W oczekiwaniu na powrót Chrystusa — projekt Mateusza Kusio (CRAC fellow)
Chrześcijaństwo na najwcześniejszym etapie swojego rozwoju było przesycone nadzieją na rychłą Paruzję, tj. powrót Chrystusa na ziemię, oraz koniec doczesnego porządku rzeczy. To eschatologiczne nastawienie, spójne z apokaliptycznymi trendami judaizmu okresu Drugiej Świątyni, jest wyraźnie widoczne w listach Pawłowych (1 Tes 4,17, gdzie mowa o „żywych i pozostawionych” jako o uczestniczących w Paruzji) oraz Ewangeliach synoptycznych (Mt 16,28, gdzie przynajmniej niektórzy odbiorcy zapowiedzi Jezusa mają rzekomo nie umrzeć przed jego ponownym przyjściem).
Jednak już w późniejszych chronologicznie warstwach Nowego Testamentu, pochodzących z przełomu I i II wieku, daje się odczuć pewien niepokój związany z opóźnianiem się powrotu Chrystusa. Temu właśnie odczuciu autor Objawienia Jana zdaje się przeciwstawiać kategoryczne zapewnienia włożone w ustaw Jezusa, że powróci on wkrótce (Obj 22,7.12.20). Inaczej do tego problemu poszedł autor 2 Listu Piotra (prawie na pewno różny od Piotra Apostoła), który poświadcza, że niektórzy podnoszą kwestię nienadejścia końca świata jako argument przeciw chrześcijaństwu i ze swojej strony wytacza argumenty natury egzegetycznej i moralnej na odparcie tego zarzutu (2 P 3,1-12).
Problem opóźniania się Paruzji nie jest często podejmowana w literaturze wczesnochrześcijańskiej, lecz nie znaleziono na niego też ostatecznej, satysfakcjonującej odpowiedzi, przez co powracał on w różnorakich formach. Ruch nowego proroctwa, zwany też od imienia założyciela montanizmem, zyskał na popularności w II i III w. i charakteryzował się powrotem do praktyk prorockich oraz wzmożoną i ukonkretnioną eschatologią, wyrażającą się w przekonaniu, że Nowe Jeruzalem rychło zstąpi we Frygii. Może to być poczytywane za reakcję przeciw zanikowi impulsu apokaliptycznego we wczesnych wspólnotach chrześcijańskich. Późniejsi autorzy, jak Hipolit i Laktancjusz datowali powtórne przyjście Jezusa na ok. rok 500 n.e., a więc na kilka wieków po sobie.
Na zakończenie zauważyć należy, że wczesnochrześcijańskie dyskusje o końcu świata nie odbywały się w intelektualnej próżni. Kwestia prawdziwości proroctw i wyroczni była żywotna w kulturach Żydów, Greków i Rzymian. Cyceron odrzucał praktyki wróżbiarskie jako niedające żadnego wglądu w przyszłość. Plutarch w swoich dialogach delfickich próbował uporać się z kulturowymi i filozoficznymi implikacjami wygasania najważniejszej niegdyś greckiej wyroczni. Józef Flawiusz odmawiał prawdziwości proroctwom mesjańskim popularnym w Palestynie w I w. n.e., ale sam przedstawiał się jako proroka, który był w stanie przewidzieć wstąpienie Wespazjana na tron cesarski. Kwestie weryfikowalności proroctw oraz ich roli w życiu religijnym i politycznym miały charakter międzykulturowy i jako takie należy je rozpatrywać w badaniach.